Juvia
Obudziłam się obolała w nieznanym mi pomieszczeniu. Spróbowałam się podnieść, jednak nic to nie dało. Moje ciało było nadal zmęczone. Opadłam bezradnie na pierzastą poduszkę i przymrużyłam oczy. Ponownie zasnęłam.
Jakiś czas później
- Czy wszystko z nią w porządku? - zapytał znajomy mi głos. Jak dobrze, że się tam wtedy znalazł...
- Lyon! Pytałeś już o to z tysiąc razy! - wrzeszczała... wydaję mi się, że Chelia... - Uleczyłam ją, więc niedługo powinna się obudzić. - powiedziała stanowczo i opuściła to pomieszczenie. Delikatnie otworzyłam oczy i ujrzałam zatroskaną twarz Lyona. Zrobiło mi się trochę głupio... Zawsze uważałam go za takiego...hmm... No właśnie. Za kogo ja go uważałam? Za rywala w miłości? Nie... Raczej nie. Jestem pewna, że panicz Gray woli kobiety. Zatem za kogo go uważałam? Za jakąś przeszkodę? Chyba tak. Mimo, że nie powinnam. Lyon...
- J-Juvia? Wszystko w porządku? Jak się czujesz? - zadawał mi pytania jak najęty. Może, dlatego go nie lubiłam...
- Dobrze, dziękuję. Tak w ogóle, to... Gdzie ja jestem? - spytałam niczego nie świadoma. Chłopak złapał mnie opiekuńczo za rękę i uśmiechnął się delikatnie.
- Zabrałem cię do Lamii. - oznajmił. No i wszystko jasne. Tak myślałam, że to on mnie uratował, ale dlaczego? Dlaczego był wtedy w Clover?
- Rozumiem. Dziękuję ci z całego serca za ratunek, ale... Chciałabym wrócić do Magnolii. - powiedziałam. Lyon westchnął i spojrzał na mnie serdecznie.
- Tak myślałem, że gdy się obudzisz będziesz chciała wrócić do gildii. - rzekł. Uśmiechnęłam się głupio i podniosłam się do siadu. Spojrzałam na swój brzuch i zauważyłam, że jestem cała w bandażach! Na dodatek... naga. Gdy dotarł do mnie fakt, że siedzę nago przed moim wybawcą spaliłam buraka. Lyon szybko potrząsnął głową i spuścił wzrok. Oboje byliśmy zarumienieni. Wow! I to jeszcze jak. - Może ja... Przyniosę ci ubrania... - dodał. Podszedł do dużej, pięknie wyrzeźbionej szafy i wyciągnął strój, który składał się z białego topu, odkrywającego brzuch, ciemnozielonej kamizelki i takich samych szortów.
- A co z moimi ubraniami? - zapytałam.
- Niestety, całe się podarły. - powiedział. Następnie podszedł do mnie i wręczył mi odzienie. - Jak będziesz gotowa zejdź na dół. - uśmiechnął się przyjaźnie i opuścił pokój. Głęboko westchnęłam i przyjrzałam się dokładniej mojemu ciału. Miałam rozciętą brew (wyczułam to, bo macałam się po twarzy), kilka przecięć na nodze i lewej dłoni. Najbardziej zdziwiło mnie jednak to, że w miejscu, gdzie widniało kiedyś moje logo Phantom Lordu był narysowany ''x''. Cóż to mogło oznaczać?
Lucy
[...]
- Natsu, śpisz? - zapytałam już po raz któryś z kolei chłopaka. Jak na złość nie potrafiłam zasnąć... Czyżby przez poczucie winy?
- Co? Nie, nie śpię. Lucy, jeśli w tej chwili nie będziesz próbować zasnąć, utopię cię w umywalce. - powiedział, przewracając się w moją stronę. Natsu odstąpił mi łóżko i pewnie dlatego nie mogę zasnąć... Jeszcze chwila i zwariuję...
- Chodź tutaj. - rzekłam cicho. Wiśniowowłosy położył się na brzuchu i spojrzał w moją stronę. Spał bez koszulki... Przynajmniej próbował, haha.
- Hę? - zapytał i podrapał się po głowie. Połknęłam głośno ślinę.
- J-jeśli chcesz, to m-m-może-esz ze mną spać. - oznajmiłam. Na początku wydawał się trochę zdziwiony, ale po chwili uśmiechnął się delikatnie. Wyszedł ze swojego posłania, które mu ułożyłam na podłodze i podszedł do łóżka. Mimo, iż było ciemno widziałam jego dziwne spojrzenie... To było trochę przerażające...
Chłopak podniósł kołdrę i szybko wsunął się na miejsce obok mnie. Przewrócił się tak, aby widzieć moją twarz, przybliżył się i ucałował mnie w czoło. Dobrze, że było ciemno, bo tak się zarumieniłam, że aż wstyd się przyznać!
Następny dzień
Obudziłam się dosyć wypoczęta, jednak gdy otworzyłam oczy cały czar miłego poranka prysł. Otóż na mojej zacnej twarzy była, jakże zacna noga tego smoczka śpiącego obok! No, jak ja go zaraz! Lucy, ty durna istoto! Po co zaprosiłaś tego ''Cześć, przyszedłem cię odwiedzić, wszedłem oknem'' pajaca do swojego wygodnego wyrka! No cóż... Mogę winić tylko siebie.
Zirytowana zrzuciłam stopę chłopaka z głowy i podniosłam się do siadu. Happy w najlepsze sobie chrapał na fotelu, a Natsu... robił dokładnie to samo. Eh, jakbym miała z nimi mieszkać to by mi się w głowie poprzewracało!
Szybko podniosłam się z łóżka i podeszłam do mojego bagażu, aby wyjąć dzisiejszy ubiór. Postanowiłam, że założę białą falującą spódniczkę do kolan, również białe podkolanówki i różową koszulkę z godłem Fairy Tail. Trzymając ją w dłoniach pogłaskałam znaczek Wróżek i uśmiechnęłam się szeroko.Następnie pobiegłam szybciorem do łazienki. Po zamknięciu drzwi głęboko westchnęłam. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i je pogłaskałam. Puściłam wodę w pozłacanej umywalce i zaczęłam delikatnie przemywać twarz. Dobrze mi zrobi również kąpiel, a przecież mam jeszcze trochę czasu. Po skończonej czynności, napuściłam wrzątku do wanny, zaczekałam aż się zapełni i wskoczyłam do niej. Rozkoszując się chwilą relaksu i spokoju, sięgnęłam po kaszmirowy płyn do ciała. Właśnie chciałam zacząć się nim nacierać, lecz usłyszałam krzyk. Jego krzyk!
- Lucy! Długo tam będziesz siedzieć? - wrzasnął, gdy stał centralnie pod drzwiami łazienki.
- Nie, zaraz wychodzę! - odezwałam się i zmuszona do tego, wyszłam z wanny. Wytarłam się dokładnie ręcznikiem i założyłam przygotowane ubranie. Następnie wzięłam szczotkę i wyszłam z łazienki. Natsu dotychczas siedział oparty o ścianę obok drzwi. Gdy usłyszał, że opuściłam pomieszczenie podniósł się i ruszył do niego. Po drodze trącił mnie swoim bokiem i zaśmiał się. Zachichotałam i usiadłam na łóżku. Zaczęłam starannie rozczesywać swoje blond kosmyki, nucąc wesołą melodię. Zeszło mi tak kilka minut. Po skończonej czynności zerknęłam na zegarek. Hm... Dziewiąta dwadzieścia... Mamy jeszcze sporo czasu, ale trzeba coś wszamać. Usłyszałam nagle jak strumień wody roztrzaskuje się o podłogę. Okazało się, że Natsu bierze prysznic.
Po zjedzeniu śniadania, zbiórka
Natsu
- Tak w ogóle to chyba się nie przedstawiłem. - zaśmiał się nasz zleceniodawca. Lucy zachichotała, a ja podrapałem się bezradnie po głowie. - Jestem Hoshikazu.
- O! Natsu my też się nie przedstawiliśmy. - szepnęła do mnie. - Jestem Lucy Heartfilia, a to jest Natsu Dragneel. - uśmiechnęła się przyjaźnie do tego kolesia.
- No, więc... Lucy, Natsu. Liczę na owocną współpracę. - uścisnął nam dłonie. Po chwili przybiegły tutaj dwie dziewczyny. Jedna wysoka, szczupła, o szmaragdowych oczach i również zielonych włosach spiętych w wysoki kucyk., a druga, widocznie młodsza, miała szkarłatne patrzałki i brązowe włoski. - Mówiłem wam o moich córkach, prawda? - zapytał, przytulając je obie. Dziwne... W ogóle nie są do niego podobne... Sam facet wygląda dosyć przeciętnie. Jest brunetem o czarnych oczach. Sylwetka również zwyczajna.
- Idziemy już, czy nie? - zapytałem znudzony. Lucy spiorunowała mnie spojrzeniem, a facet kiwnął głową.
- Tak. Zatem proszę skryjcie się gdzieś. - poprosił.
- Oczywiście! - podekscytowała się blondynka i pociągnęła mnie za szalik w kierunku dworca kolejowego. Znowu pociąg? Nieee!
Siemaneczko!
Z góry przepraszam, że krótko, no ale jakoś tak mi wyszło. :<
Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają! :) Dajecie mi siłę i wenę na dalsze rozdziały ;)
PS. Co do drugiej części one shotu o Canie i Natsu to stwierdziłam, że nie wiem co tam dalej z nimi zrobić, więc druga część nie powstanie.
Świetne, świetne, świetne. Nie wiem co napisać ._. Lu i Natsu w jednym łóżku o.O Hmm... Szkoda, że się nie obudziła Lucynka~
OdpowiedzUsuńMai: Neko... Ponosi Ciebie wyobraźnia...
Gomene! Już wracamdo żywych... Lucy budzi się ze stopną Natsu na twarzy? Ciekawe kiedy ona była myta...
Mai: Pewnie nigdy...
Przesyłamy kontenery weny i czekamy na następny rozdział.
Neko Echia i Mai Musicrose.
Rozdział jest świetny... cieszę się że Juvia została uratowana.
OdpowiedzUsuńPrzy kilku momentach rozbawiły mnie teksty i sytuacjie, między Natsu i Lucy.
Pozdrawiam i życzę weny i czekam na next.
Rozdział świetny! Nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńNatsu czemu chcesz utopić Lucy w umywalce?!
OdpowiedzUsuńN: To Hitsugaya dała mi taki scenariusz!
Oczywiście. I znowu Nalu! I love it~!
L: Chwila spokoju... Czy proszę o tak wiele?!
Tak. Za dużo ode mnie wymagasz! Ok ciul z tobą idę dalej nadrabiać!