niedziela, 21 września 2014

One Shot - Natsu x Lucy - W ruchu maszyn Part I

Cześć! :) One Shot zadedykowany Lucy Heartfilii! Proszę przeczytałeś/aś - komentuj! 



Wschodnie ulice Tokyo, 2:00 14 Czerwiec
- Erza, co ty odpierdalasz?! - krzyczał pewien niebieskowłosy mężczyzna.
- To co widzisz! - wsiadła na motor i włożyła szybko kask. - Jadę po nią! - ruszyła z piskiem opon.
- Cholera. - burknął wspomniany chłopak, kopiąc w pobliski śmietnik. Następnie spojrzał w stronę jadącej z prędkością światła kobiety. Kochał ją.

Dwa dni później
- Szła dzieweczka do laseczka, do zielonego, aaaa~ - śpiewała swojej malutkiej córeczce Juvia. Dwa lata temu wzięła ślub z Gray'em i o to mamy owoc ich miłości. Dziewczyna nazywa się Ami, bo lubi dużo jeść. Ogólnie ma to chyba po tatusiu, który również jest niezłym obżarciuchem. Obecnie wyjechał w delegację do Europy i wróci dopiero we wrześniu. Niestety niebieskowłosa nie jest w najlepszym humorze, ponieważ dzisiaj dowiedziała się, że Gray miał jakiś wypadek. Niby nic mu nie jest, tylko zwichnięty nadgarstek, ale i tak serce podskoczyło jej do gardła. Jej przyjaciółka Meredy ją o tym powiadomiła. Początkowo miała jechać tam razem z Gray'em, ale zrezygnowała z powodu kłopotów finansowych. - Hopsiaj mała. - powiedziała młoda mama do swojego malucha, biorąc go na ręce. Następnie przeszła do pomieszczenia obok, czyli sypialni. Pokój zaaranżowany był w nowoczesnym i praktycznym stylu. Ściany skąpane w prozaicznych barwach jesieni idealnie komponowały się z dębowymi panelami umieszczonymi na podłodze. Zaraz obok orzechowych drzwi stała duża, również orzechowa szafa. Była zdobiona małymi gałązkami oraz kwiatami drzewa wiśniowego, dzięki czemu prezentowała się ślicznie. Zaraz obok wspomnianej szafy stał mały różowy fotel obity miłym w dotyku materiałem. Koło niego mieściła się mała biblioteczka, zapewne z książeczkami przeznaczonymi do czytania Ami. Pod oknem znajdował się duży liliowy kojec. W dalszej części pokoju było oczywiście wielkie małżeńskie łoże i szafki nocne.
Niebieskowłosa włożyła małą, śpiącą już Ami do kojca. Przykryła pociechę kocykiem w stokrotki i pocałowała w czółko na dobranoc. Gdy już się oddaliła od małej, ścisnęła mocniej ramę kojca i spojrzała w rozgwieżdżone niebo za oknem. - Gray... Czy wszystko w porządku? - szepnęła. Po chwili pojedyncza łza spłynęła po jej bladym policzku.
Nazajutrz
 Dwudziestodwulatka wstała dzisiaj bardzo wcześnie, gdyż miała się spotkać z Meredy. Meredy była jedną z bliższych dla niej osób. Oczywiście Levy też bardzo lubiła, ale to było co innego. Nie czuła takiej więzi jak, gdy przebywała z Lucy, Meredy i chociażby Grey'em.
 Siedziała w swoim ulubionym pomieszczeniu - w kuchni. Sączyła swoją letnią już kawę jeszcze w szlafroku, patrząc na poranne newsy, lecące w telewizorze. Usłyszała płacz małej Ami i natychmiast się zerwała myśląc, że coś się dzieje. Wybiegając z kuchni wylała swój niedopity napój, tworząc ciemną plamę przy drewnianym krześle. Kilka sekund później pojawiła się przy kojcu i spojrzała na małego aniołka, który płakał teraz, jakby ktoś wyrwał mu skrzydełko. Domyśliła się, że malutka jest głodna i od razu załatwiła ten problem. Po nakarmieniu piersią córeczki zostawiła ją na tapczanie i wręczyła jej do rączek kilka zabawek. Sama poszła zmyć rozlaną kawę z kafelków kuchni.

- Masz jakiś trop? - pytał różowowłosy chłopak w garniturze. Przy uchu trzymał czarny smartfon. Wyglądał na odrobinę poirytowanego.
- Ayoza na razie milczy, ale zmuszę go, żeby udostępnił nam chociaż ten pakt, czy umowę. - poinformował głos w telefonie. Zdenerwowany mężczyzna rozłączył się i głośno przeklął. Następnie wsiadł do srebrego audi i ruszył w nieznanym kierunku.
(...) Po dwudziestu minutach był już na miejscu. Gdy wyszedł z samochodu ujrzał wielki, przeszklony budynek firmy SunningCars. Był w niej prezesem. Firma specjalizuje się w tworzeniu zaawansowanych krosów oraz sportowych aut. Aż dziw, że wyjechał dzisiaj tym srebrnym. Przecież wiadomo, że ma w garażu o wiele lepsze modele.
- Chcę mówić z wiceprezesem Redfox. - warknął szybko do recepcjonistki. Blondwłosa kobieta nieco się zdziwiła tonem wiecznie uśmiechniętego prezesa, lecz nie pozwoliła sobie na jakiekolwiek sugestie z jej strony. Natychmiast wpisała coś na komputerze i pod presją Dragneela wstrzymała oddech. Nigdy go takiego nie widziała.
- Pan Redfox jest w magazynie, właśnie ocenia model CX-200. - poinformowała kobieta. Natsu natychmiast ruszył do windy, trącając barkiem wszystkich po drodze. Musi z Redfox'em zamienić kilka słów. I to szybko.
 Wbiegł do magazynu i zaczął nawoływać poszukiwanego przyjaciela. Okazało się, że stoi niedaleko i rozmawia z jednym z mechaników. Gwałtownie podbiegł do niego i zaczął swój wywód.
- Gajeel! Gray postara się otrzymać tą umowę od Ayozy! - krzyknął do niego. Twarz wiceprezesa wykazywała zdumienie, ale i radość. Dzięki tej umowie dowiedzą się, gdzie przetrzymują Lucy! Będzie mógł wreszcie ją zobaczyć... przytulić... pocałować... Ohohohoho, to się trochę zapędził. Nie wie, czy Lu nadal jest na niego zła, że zbyt dużo czasu poświęca pracy... Trudno! I tak musi ją odzyskać!

Wieczór, Europa, Włochy
(gdy bohaterowie będą mówić po włosku tekst będzie pogrubiony)
- Czy to w tym hotelu zameldowany jest Gray Fullbuster? - zapytała szkarłatnowłosa dziewczyna ubrana w skórzaną kurtkę, czarne rurki oraz ćwiekowane glany. Recepcjonistka kiwnęła głową i pokazała jej numer pokoju wspomnianego mężczyzny. - Dziękuję. 
 Biegła, ile tylko miała sił w nogach do pokoju... eee... dwanaście? Chyba tak...  Zapukała do drzwi... Nikt nie otwiera. Postanowiła wejść sama i co zauważyła? Gray'a śpiącego właśnie jak gdyby nigdy nic na łóżku. Zacisnęła pięść i podeszła do niego. Uśmiechał się. No, to ona sprawi, że będzie płakać, muahahhahaha! Pociągnęła go za koszulę i trzepnęła w twarz. Obudził się.
- E-e-e-e-errrrr-zzzzz-za?! Co ty tutaj robisz?! - otrząsnął się na widok starej przyjaciółki.
- Tak się ociągasz ze sprawą Lucy, że zmusiłeś mnie, żebym tu przyjechała! Przynajmniej sobie pozwiedzam... - uśmiechnęła się robiąc kontemplującą minę.
- Przecież wiem, że to ważne. Robię, co tylko mogę. - rzekł twardo. - Powiedz... Czemu nie utrzymujesz z nami kontaktu? - zapytał. To dobre pytanie... Po skończeniu liceum każdy poszedł we własną stronę i... już. Kilka osób nadal trzymało się razem, a kilka wybrało oddzielne ścieżki i straciło kontakt.
- Wiesz... Ty byłeś zainteresowany Juvią i zakładaniem rodziny... Natsu i reszta swoją firmą... A ja i Jellal lubimy pojeździć sobie po świecie na motorach... Pozwiedzać, jak już mówiłam... Każdy z nas ma swój świat.
- Chyba masz rację... Wiesz może jak z Juvią? Podobno bardzo się o mnie martwiła, a to nic poważnego. Tylko trochę ręką mnie naparza, przy kąpieli.
- Ale jak to? Czemu? Co ci się stało w rękę? - pytała nieświadoma Erza.
- Eh, widzę, że ty o niczym nie wiesz... Kilka dni temu miałem drobny wypadek, ale to nic takiego.
- Jaki wypadek?
- No, wiesz... Rysowałem i zaciąłem się kartką...
- Nie żartuj sobie! - zaśmiała się i klepnęła go lekko w ramię.
- Po prostu pomagałem tam trochę u Ayozy i spadł na mnie jakiś sprzęt... - wyjaśnił.
- Dlaczego mu pomagasz? Przecież jest w to zamieszany, prawda? - ah... ta niewiedza.
- Tak naprawdę to ok jest naszym jedynym wtykiem do bandy Gonity... Ayoza ma informacje o ich umowie.
- Co?! I ty ich jeszcze nie zdobyłeś?! - zdziwiła się. - Jednak dobrze, że tu przyjechałam! - uniosła się.

Nazajutrz
 - Pamiętaj, masz nic nie mówić, okej? - upewniał się brunet, mówiąc do swojej przyjaciółki.
- Dobra, dobra. - przewróciła oczami. Gray od samego początku wiedział, że ich współpraca nie przyniesie efektu, wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej pogorszy sprawę. - Jedziemy moim cacuszkiem. - stwierdziła dumnie, przymykając oczy.
- Że niby co?! To to coś w ogóle jeździ?! - zirytował się.
- Oczywiście! Jest praktyczny, mieści się wszędzie i jeździ szybciej niż auto Natsu!
- No, z tym się nie zgodzę!
- Dobra, może nie, ale i tak jest bardzo szybki! Przydaje się do ucieczek.
- Eh, no dobra...
 Dojechali. Siedziba Ayozy była całkiem podobna do tej z firmy Natsu. Dziwne.
Erza zaparkowała niedaleko wejścia, aby mogli szybko wrócić do hotelu. Jak się potem okaże - słusznie.



Yo!
Nie wiem jak wam, ale mnie się bardzo podoba ^w^.
Chyba najlepsza historia jaką aktualnie mam w głowie, więc postanowiłam coś z niej ulepić. Wyszło takie, o to coś.
Mam nadzieję, że docenicie całą GODZINĘ, którą temu poświęciłam. :) I przypominam, że to dopiero część pierwsza, więcej akcji będzie w drugiej. A w trzeciej to już sami się dowiecie. :)
Pozdrawiam i liczę na dużą liczbę komentarzy.

4 komentarze:

  1. Super. Bardzo mi się podoba. Ciekawy pomysł Ci się w głowie utworzył. Uprowadzona Lucy i Natsu, który chcę ją odzyskać. Już nie mogę się doczekać kolejnych części. Mam nadzieję, że szybko się pojawią.
    Życzę wenki jak najwięcej. Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Łoooooooo 2 one-shoty w jednym dniu? Mi to pasuję! A i tak zawsze masz resztki wenożelków :c: POLSKAA! BIAŁO-CZERWONI! A teraz o łanszocie...
    3 części? A może 5? A MOŻE OPOWIADANIE?! T^T heh i tak sama zrobiłam one-shot'a na 3 party ale dobra. A teraz czekamy na mojego one-shota którego mi ktoś wykona! >:c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie go piszę Yazuki-san cierpliwości... Jeszcze dzisiaj się pojawi! :)

      Usuń
    2. Yay! *skacze do sufitu*
      Ał... *walnęła głową o sufit*

      Usuń