środa, 16 lipca 2014

One Shot - Natsu x Cana - Przeżyć skok z trzeciego piętra

Witam. One shot ten dedykuję Canie. Mam nadzieję, że Ci się spodoba i w ogóle :D
Zapraszam do czytania! ^.^

Cana
 Od rana siedzę w gildii i zatapiam moje smutki w alkoholu. Ktoś z gildii pewnie by zapytał: ''Co w tym takiego dziwnego? Przecież zawsze chlejesz!'' ... I miałby rację. Jednak tym razem jest naprawdę inaczej. Trwają igrzyska magiczne i wszyscy świętują, a ja jakoś nie mam na to ochoty. Piję, bo piję, żeby pić. Nie ma w tym jakiegoś większego sensu. W moim życiu nie ma sensu.
 Wczoraj podczas kąpieli to sobie uświadomiłam. Tak naprawdę jestem bezużyteczna. Dla gildii, dla jej członków. Nie przynoszę żadnych korzyści. Rzadko biorę jakiekolwiek zlecenia. Nic, tylko chleję sake.
Wszyscy walczą i świetnie się bawią na polu bitwy, na stadionie. A ja? Ja mogę ich tylko podziwiać z trybun. Mogę tylko patrzeć jak to oni zdobywają tytuł najsilniejszej gildii. Przecież osoba niczego nie wnosząca do gildii, nie jest jej członkiem, prawda?

- Cana? Wszystko w porządku? Cały dzień siedzisz sama. - usłyszałam głos Lisanny. Podniosłam głowę ze stołu i ujrzałam jej bladą twarz. Uśmiechała się, mimo, że w środku czuła to samo, co ja. Po powrocie jej relacje z Natsu nigdy nie były jak dawniej. Ze względu na Lucy.
- Jasne! Dlaczego coś miałoby być nie tak? - uśmiechnęłam się sztucznie. Dziewczyna nie nabrała się na ten prosty trik. Szkoda, bo nie chcę jej martwić. Westchnęłam i wstałam od stołu. - Chodźmy na spacer to wszystko ci opowiem. - powiedziałam.  Śnieżnowłosa przystała na tę propozycję. Po chwili byłyśmy już w parku. Usiadłyśmy pod drzewem i zaczęłyśmy rozmowę. [...]
- Teraz już wszystko wiesz. - uśmiechnęłam się smutno. Lisanna spojrzała mi prosto w oczy i chwyciła za ramiona.
- Cana! Weź się w garść! Jesteś magiem Fairy Tail! W naszej gildii nie ma takiej osoby, która byłaby nie potrzebna! Każdy jest na swój sposób wyjątkowy i trzeba to zaakceptować! - krzyknęła. Wytrzeszczyłam oczy do granic możliwości i po prostu się rozpłakałam. Dziewczyna przytuliła mnie i poklepała pocieszająco po plecach. Po chwili usłyszałyśmy jakieś kroki.
- Ha? A wy co tutaj robicie? - zapytał Natsu, który nie wiem skąd się tu wziął!
- Eeee... - próbowała coś wymyślić moja pocieszycielka. - Podziwiamy przyrodę! Wiesz ptaki i tak dalej... - zmieszała się. Gwałtownie się podniosła, otrzepała swoją morską spódniczkę z trawy i zaczęła biec w stronę chłopaka. Pocałowała go szybko w policzek i pobiegła w stronę gildii.
- Co to miało być?! - wrzasnął wiśniowowłosy. Cicho się zaśmiałam i przyjrzałam mu się baczniej. Tak naprawdę, to Lisanna miała sporo powodów do tego, aby się w nim zakochać. Natsu jest dosyć wysoki, ma i-idealne ciało, doskonałą twarz... Jest po prostu ideałem! Nie licząc charakteru...
- Co tutaj robisz? - zapytałam chłopaka i podniosłam się z ziemi. Otrzepałam tyłek i podeszłam do przyjaciela.
- Wracałem do domu. - powiedział i spojrzał mi w oczy. Tak... odważnie. Zarumieniłam się na ten gest i odwróciłam wzrok. - Coś nie tak? Odprowadzić cię do domu? Widzę, że płakałaś, ale nie musisz mówić, co się stało. - no, jasne, że nie muszę, bo ciebie to wcale nie obchodzi! - Lisanna chyba już załatwiła z tobą tę sprawę. - dodał.
- T-tak. Już mi lepiej. - uśmiechnęłam się słabo. Chłopak zrobił dwa kroki do przodu i spojrzał na mnie przez ramię.
- Idziesz? - wyszczerzyłam się i dorównałam mu krokiem. Po krótkiej chwili stanęliśmy przed Wróżkowym Akademikiem.
- Może wejdziesz? - zapytałam, choć nie wypadało. Kobieta, której wiele lat już płacę czynsz, nie znosi facetów w dormitorium.
- Na chwilę. - powiedział po krótkim zastanowieniu. Otworzyłam drzwi i jak dżentelmen zaprosiłam go do środka. Zaśmialiśmy się. [...]
- To twój pokój? Duży jakiś! - stwierdził i walnął się na moje łóżko. Podczas, gdy gapił się w sufit ja poszłam do łazienki, aby umyć ręce. Po chwili wróciłam do pokoju, a Natsu nadał leżał nieruchomo na posłaniu. Podeszłam na palcach, nie chcąc go wystraszyć i zobaczyłam, że on... śpi! Najzwyczajniej w świecie zasnął. Uśmiechnęłam się i delikatnie położyłam obok niego. Wpatrywałam się w jego spokojną twarz do czasu, gdy nie pociągnął mnie za rękę. Dzięki, czemu znalazłam się na jego klatce piersiowej. Ups, jednak nie spał. A wyglądał tak niewinnie!
- Co chciałaś zrobić, co? - mruknął mi do ucha. Czułam jego rozgrzany oddech na szyi.
- J-ja? N-nic. - odwróciłam wzrok od jego dzikich oczu, które właśnie rozbierały mnie wzrokiem. Chłopak zarzucił moje włosy na plecy i uśmiechnął się zadziornie. Sekundę później wpił się zachłannie w moje usta. Nasze języki wirowały w tańcu rozkoszy, a nasze płytkie oddechy wypełniały całe pomieszczenie. Objęłam go rękami i nie przestawałam całować. Z czasem nasze pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne i namiętne, aż w końcu straciliśmy całą naszą garderobę. Chłopak bawił się moimi piersiami i zmysłowo wędrował rękami po moim nagim ciele. Ja również nie pozostawałam mu dłużna i bawiłam się jego włosami, czasem robiąc okrężne ruchy na jego podbrzuszu. Gdy mieliśmy przechodzić do przyjemniejszych czynów, usłyszałam pukanie do pokoju. Chciałam je zignorować, bo przecież pokój i tak był zamknięty...
- Idź, otwórz. Ja poczekam. - mruknął i wypuścił mnie ze swojego żelaznego uścisku. Podniosłam się z niego i założyłam na siebie mój bordowy, satynowy szlafrok. Podeszłam cicho do drzwi, otworzyłam je i wychyliłam się zza nich. Przede mną stała... Erza!
- C-cana? Wszystko w porządku, tu u ciebie? Bo wiesz... Levy do mnie p-przyszła i powiedziała, że n-nie może zasnąć, bo jakieś dziwne dźwięki z twojego pokoju jej p-przeszkadzają. - wyznała zarumieniona Erza. Chyba wiedziała, o co chodzi, ale nic nie mówiła.
- Ja... Przepraszam. Po prostu... Nie mam faceta, więc jakoś muszę sobie radzić, tak? - skłamałam. Wolałam to zrobić niż powiedzieć jej, że właśnie przerwała mi i Natsu w stosunku. Haha, jestem głupia.
- R-rozumiem twój ból! - wyznała Tytania. Walnęłam w mym zacnym umyśle facepalma i kontynuowałam słuchanie wykładów dziewczyny. - Jeśli chcesz mogę ci pożyczyć moje k-książki. Mają bardzo ciekawe zabarwienie e-e-e-e-r-r-otycz-n-ne. - jąkała się coraz bardziej rumieniąc. Kami-sama wywal ją stąd, bo mi facet z łóżka ucieknie!
- Dzięki, ale radzę sobie z tym co mam. A teraz wracam do mojej - kaszlnęłam. - ulubionej czynności. - pożegnałam się, a Erza zrobiła jakiś dziwny gest w stylu ''solidarności''.
Zamknęłam drzwi i wróciłam do pokoju. Natsu niestety ubrał się i stał przy oknie, wpatrując się w lśniące gwiazdy. Podeszłam do niego i spojrzałam pytająco. On natomiast się uśmiechnął.
- Cana... Ja nigdy tak o tobie nie myślałem, wiesz jak. - wyznał. W głębi duszy ucieszyłam się. W sumie to Natsu jest dla mnie za młody, albo ja dla niego za stara. Nie, zdecydowanie to pierwsze.
- Ja też tak o tobie nie myślałam. - uśmiechnęłam się delikatnie. - A z resztą ty zacząłeś! - naburmuszyłam się.
- Wcale n-nie. - powiedział obrażony i założył ręce na piersi. Po chwili jednak zmienił wyraz twarzy na bardziej łagodny i wyskoczył przez okno. Gwałtownie zmieniłam wyraz twarzy na przerażenie. Podbiegłam do parapetu i wyszukiwałam wzrokiem chłopaka.
- Natsu! Ty debilu, tu jest trzecie piętro!


Mam nadzieję, że Ci się spodobało. Wiem, że to tak naprawdę nie jest +18, ale nienawidzę ich pisać ;-; To i tak dużo jak na mnie, więc proszę, doceń. Żegnam. :D


4 komentarze:

  1. Podobało mi się chociaż nie było to +18 :) Erza mnie rozwaliła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za to, jednak tak jak mówiłam - nie umiem po prostu pisać +18, więc byłabym uradowana gdyby takich zamówień było jak najmniej.

      Usuń
  2. Bardzo fajny One Shot :D Liczyłam na +18 no ale i tak nie zawiodłam się! Fajnie by było gdybyś wymyśliła drugą część tego One Shota polubiłam paring Natsu i Cana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... W sumie to nie najgorszy pomysł, jeśli miałoby to uszczęśliwić moich czytelników. :) Zastanowię się nad tym i jutro dam Wam znać. Dziękuję też za miłe słowa. ;)

      Usuń