sobota, 28 czerwca 2014

Saga I - Droga na szczyt - Chapter I


Natsu
- Erza daleko jeszcze? - pytałem ciągle przyjaciółki. Szczerze, mam już dosyć tego pociągu. O rany... Zaraz zwymiotuję.
- Nie, zaraz będziemy. Jednak... coś mnie martwi. Nie wiem dlaczego. Mam jakieś złe przeczucia. - wyznała.
- Tak, ja też. - dodał mag lodu, czyli Gray. Yh, niech to się już skończy...
Kilka minut później...
- Natsu? Natsu! - usłyszałem jakieś krzyki. Otworzyłem oczy i zobaczyłem stojącą nade mną Erzę. - Już jesteśmy. - uśmiechnęła się i pomogła mi wysiąść.
- Już nigdy nie wsiądę do pociągu! - wydarłem się i zacząłem całować podłogę. Nie, no zawsze to robię, ale teraz mówiłem serio. Ruszyliśmy w stronę gildii.
- WRÓCILIŚMY! - krzyknąłem i w tym samym momencie kopnąłem drzwi, a one na zawołanie się otworzyły. Wnętrze świeciło pustkami no i... był tu niezły bajzel.
- Tak jak podejrzewałam. Co się mogło stać? - główkowała szkarłatnowłosa.
- Tutaj się tego raczej nie dowiemy. Chodźmy rozejrzeć się w mieście. - zaproponowałem a przyjaciele się zgodzili.
- Przepraszam... Co się tutaj stało? Czegoś się wystraszyliście? - pytała Erza przechodniów.
- Jesteście magami? - zapytała zdruzgotana kobieta. Przytaknęliśmy.
- Uciekajcie! Dobrze wam radzę! Rada zamknęła wszystkich magów, którzy tutaj przebywali i nie wiemy co się z nimi stało! Mój mąż pracował w gildii i jego też zabrali! - wyjaśniała kobieta. Byliśmy zszokowani.
- Jak to? Magowie nie stawiali oporu? - dociekał Gray.
- Oczywiście! Dlatego rycerze użyli jakiś dziwnych lacrym... i później wszyscy zostali pozbawieni przytomności.
- A gdzie ich zabrano?
- Przypuszczamy z córką, że do kwatery głównej, bądź do więzienia. Ostatnio krążyły plotki, że Era ma jakieś mroczne plany związane z Zerefem. - wyjaśniła. O co w tym wszystkim chodzi? - Może wejdziecie państwo do środka? Widzę, że jesteście z Fairy Tail, a ja bardzo lubię waszą gildię. Poza tym nadal chodzą tutaj strażnicy. Proszę rozgośćcie się. - powiedziała, gdy weszliśmy do mieszkanka. Było dosyć małe, ale przytulne. Ściany pokryte farbą w odcieniach ciemnego beżu oraz wypanelowana (XD) podłoga. Meble były zrobione z jasnego drewna, a narzuty na kanapie i krzesłach miały wybujałe wzory. Usiedliśmy na wspomnianej kanapie, a gospodyni poszła zaparzyć herbaty. Erza zaoferowała się do pomocy, a my z Grayem postanowiliśmy trochę nad tym pogadać.
- Co o tym myślisz? - zapytałem. Niby zawsze się bijemy i w ogóle, ale jednak to mój kolega z drużyny. Tym bardziej, że ta sytuacja jest poważna i wymaga od nas odpowiedzialności.
- Sądzę, że to niemożliwe, żeby udało im się schwytać całe Fairy Tail. Co z mistrzem?
- W sumie... może też go zabrali?
- Co ty gadasz... Myślisz, że dziadek tak po prostu by się poddał?
- Sam słyszałeś. Użyli jakiś lacrym, które sprawiły, że stracili przytomność. Prawdopodobne jest również to, że gaz z nich pozbawił ich magii. A po przebudzeniu na pewno będą mieli specjalne kajdany, blokujące magiczną moc. Ciężka sprawa. Ale ja w nich wierzę! - oznajmiłem. Gray tylko się uśmiechnął. Po chwili wróciła Erza ze starszą panią. Podały nam herbaty, a gospodyni wróciła do opowiadania.
- Więc... O co chodzi z tymi ''mrocznymi planami'? - zagaiła Erza.
- Cóż... W całym Fiore ostatnio dużo się mówiło o tym, że na świętej wyspie waszej gildii przebywa znany wam mag - Zeref. Otóż królestwo stwierdziło, przypominam, że to tylko plotki, że kluczem do pozbycia się Zerefa jest odnowienie pewnego projektu. Projekt ten miał cel - wykorzystać wiedzę Zerefa do stworzenia broni przeciwko jemu. Jako, że przebywa on na wyspie Tenrou, rada nie ma do niego dostępu.
- Czyli... Oni twierdzą, że pojmają Zerefa i wyciągną z niego informacje? Przecież to jakiś absurd! Siła tego maga nie zna granic! Za nic w świecie im się to nie uda! Poza tym przebywa on na Tenroujimie! Tylko członkowie gildii mogą się tam dostać... Czy oni chcą wykorzystać moc wszystkich magów Fairy Tail, do użycia czwartego wielkiego zaklęcia naszej gildii?!
- Jakie  czwarte wielkie zaklęcie?! - krzyknęliśmy z Grayem równocześnie.
- Hej... słyszałeś ten krzyk? Tak, sprawdźmy ten dom. - usłyszeliśmy dwa głosy spod drzwi wejściowych.
- Cholera... spadamy. - powiedziała cicho Erza. Podziękowaliśmy szybko za zdobyte informacje i opuściliśmy dom tylnym wyjściem. Udaliśmy się na wzgórze, z którego widać całą Magnolię. Akurat był piękny zachód słońca...
- Co my teraz zrobimy? W całym Fiore pojmano magów... Gdziekolwiek pójdziemy będą nas szukać. - powiedziałem.
- Masz rację Natsu, ale... Musimy zostać tutaj. Co jeśli Gildarts, albo ktoś inny wróci do gildii? Tak będzie lepiej.
- Ta...  chyba masz rację.

Lucy 
 Obudziłam się strasznie osłabiona w nieznajomym pomieszczeniu. Na dodatek nic nie pamiętam... Rozejrzałam się dokoła i natknęłam się na dwójkę facetów... Świetnie... może wylądowałam w jakimś...? Nie! Na pewno nie...
- Hej... Gdzie jesteśmy? - podeszłam do nich i cicho zapytałam. Przyjrzałam im się dokładniej. Jeden był blondynem, a drugi brunetem. Jeden był ubrany jasno, drugi ciemno. Aha, ok. Skądś ich kojarzę, lecz nie wiem skąd...
- Też niczego nie pamiętasz? - spytał ten blondyn i złapał się za głowę. - Tak ogółem jestem Sting, a to jest Rogue.
- Tak... Jestem Lucy. - przedstawiłam się. - Sądzę, że jesteśmy w... więzieniu...
- Co? Więzieniu? Dlaczego? Nic nie zrobiliśmy chyba, nie Rogue?
- Nie... Nie interesuje mnie to, gdzie jesteśmy, ale chcę się stąd wydostać.
- No, co ty... - westchnęłam. -Z jakiej jesteście gildii?
- My? Cóż... Nie jesteśmy w żadnej gildii. Chcieliśmy gdzieś wstąpić, lecz nie mogliśmy się zdecydować. Przynajmniej ja, jemu wszystko jedno. - zaśmiał się.
- Heh, to tak jak ja... Moim marzeniem jest wstąpienie do Fairy Tail... Niestety, na razie muszę odłożyć je na bok. - rzekłam smutno. - Pewnie wsadzili nas do jednej celi, gdyż nie należymy do żadnych gildii.
- Z tym się zgodzę... Tak w ogóle to nie czuję w sobie ani krzty magii.
- Tak, ja też... Dali nam na stopy jakieś obrączki... Pewnie blokują przepływ magicznej mocy.
- Co my kurde gołębie!? - krzyknął.
- Hahaha, chyba tak... Dobra na poważnie. Musimy stąd spadać... Jaką magią władacie?
- To dosyć trudne pytanie. Jesteśmy smoczymi zabójcami. - oznajmił.
- A, to... fajnie.





1 komentarz:

  1. Super! Lucy poznała Sting'a i Rouge'a (czy jak się to tam pisze). Ale dziwna była jej ta ostatnia wypowiedź cytuje: ,,A to... fajnie." Nie wiem czemu taką przerwę zrobiła.
    Laxus: Może jakiegoś smoczego zabójcę już zna?
    Możliwe, możliwe. Jeśli tak to założę się, że jest nim......... NATSU!
    Laxus: Łaaa czemu tak myślisz?
    Oj ty mi tu nie sarkazmuj! To musi być Natsu, bo kto inny?
    Laxus: No nie wiem. Może Gajeel lub ja?
    Nie na pewno nie.
    Laxus: Ej czy ty mnie obraziłaś?!
    Skąd ten pomysł?
    Laxus: Teraz to ty sarkazmujesz!
    Oj tam, oj tam. Dobra lecimy-
    Laxus: Lecimy tak?
    IDZIEMY pasuje?
    Laxus: Teraz tak.
    No to idziemy czytać następny i...
    Laxus: Ślemy wenę!
    Bye, bye~!
    Malinq & Laxus

    OdpowiedzUsuń